Zgryzliwy Zgryzliwy
2000
BLOG

Słona woda Kaddafiego.

Zgryzliwy Zgryzliwy Polityka Obserwuj notkę 10

 Wszystkim tym, którzy twierdzą jakim to dobrym dla swych poddanych władcą był pułkownik Kaddafi, ku rozwadze, a tym nielicznym którzy potrafią jeszcze myśleć - do namysłu.

Libijczycy wprost panicznie bali się nawet wymówić to nazwisko. Byłem świadkiem kilkakrotnie, gdy ktoś nowoprzybyły ot tak, z ciekawości dopytywał jak się nazywa prezydent tego kraju czy coś w ten deseń. Panika i śmierć w oczach błyskawicznie i jeszcze szybsza zmiana tematu.
 
Pamiętam Henryka, który pytał się w biurze jednego z Libijczyków, czemu u nich nie ma takich kurortów jak w sąsiedniej Tunezji. Przecież  mają chyba nawet ładniejsze plaże niż Tunezja i pewniejszą, ciepłą pogodę przez większą część roku. Ten Libijczyk, wykształcony na Zachodzie, rozejrzał się podejrzliwie wokół, a upewniwszy się, że żadnych ziomków nie ma w pobliżu, odparł szeptem:" that's goverment...". Po czym zmienił temat na neutralny.
O polityce (nawet społecznej) się po prostu nie dyskutowało w tym kraju, było to śmiertelnie niebezpieczne.
 
Mój pierwszy lot na pole naftowe. Patrzę z ciekawością na pustynię pod nami, na ciekawie ukształtowane wydmy. Nagle, gdzieś w połowie lotu zauważyłem wśród piachów pustyni wielkie zielone kręgi. Spytałem siedzącego obok mnie Libijczyka co to takiego. Popatrzył na mnie przestraszony i odparł, że to projekt uprawy zboża na pustyni. Chciałem się go więcej wypytać o to dziwaczne zjawisko, ale udawał że nie rozumie pytań, a ja stwierdziłem po raz pierwszy, że pewne rzeczy są tu sprawami absolutnego tabu i lepiej miejscowych nie pytać. Dopiero jakiś czas później jeden z Kanadyjczyków pracujący tam od 10 lat wyjaśnił mi, że to projekt samego szalonego dyktatora Kaddafi. Zapragnął on bowiem światu udowodnić, że można w sercu pustyni uprawiać zboże. Rzeczywiście można, tylko że koszty nie tylko finansowe tego przedsięwzięcia są astronomiczne. Infrastruktura nawadniania i utrzymania tego wszystkiego w ruchu kosztuje olbrzymie pieniądze, a większość plonów i tak wyżrą ptaki i inna zwierzyna. Libijczycy, jak i chyba wszyscy ludzie, woleliby, żeby za te pieniądze sprowadzić setki statków zboża niż dla fanaberii dyktatora i kilku ton żniw utrzymywać ten bezsensowny projekt...
 
Wracam z pola któregoś razu do Benghazi i rano w hotelu schodzę sobie jak to miałem w zwyczaju, na małą kawkę. Kawę Arabowie robią przepyszną i niesamowicie aromatyczną, ale przy tym strasznie słodką i piekielnie mocną. Jako dodatek do malutkiej filiżanki kawy dają normalnie szklankę wody, ja musiałem mieć dwie. No i popijam sobie tę przepyszną kawkę i zapijam wodą, żeby nie eksplodować, ale .... czuję, że woda jest słona! Próbuję z drugiej szklanki. No, cholera też słona! Proszę kelnera i próbuję mu w mojej ubogiej arabszczyźnie wytłumaczyć w czym problem. Może załapał, może nie. Niemniej przynosi nową wodę i ... też słoną! Nie była jakoś bardzo słona, ale wyraźnie, nieprzyjemnie słona. 
Poszedłem więc do bufetu i po prostu nalałem sobie wody z kranu. Popijam kawę wodą - no żesz ty, znowu słona. Poprosiłem w końcu szefa kuchni i pytam czy mieli jakąś awarię czy coś się stało, że woda jest słona. On patrzy na mnie dziwnie i sztywnym głosem mówi, że woda nie jest słona. Patrzę na niego zaniepokojony, bo tak dziwnego go jeszcze nie widziałem. Przyniosłem mu szklankę wody nalanej z kranu i proszę  żeby spróbował. Z wyraźną niechęcią spróbował, skrzywił się nieco i stwierdził, że wcale nie jest słona...
Dałem sobie spokój z drążeniem tego tematu, bo widzę że coś dziwnego się dzieje. A w takich razach, w tym kraju lepiej być ostrożnym. 
Przy kolacji zernąłem na telewizor, a tam widzę 'ojca narodu libijskiego' jak stoi przy jakichś wodospadach i pokaz sztucznych ogni, jakieś dzieci śpiewają , no uroczystość na sześćdziesiąt fajerków.
Nazajutrz rozmawiałem z jednym z pracowników polskiego konsulatu w tym kraju i on dopiero mi wyjaśnił w czym rzecz.
Pod Saharą znajduje się ogromne jezioro. Miliardy metrów sześciennych słodkiej wody. Kaddafi wpadł na (bardzo słuszny) pomysł, żeby po tę wodę sięgnąć. Cały projekt z rurociągami kosztował grubo ponad 20 miliardów ówczesnych mocnych dolarów. Sęk tkwił tylko w drobnym szczególiku. Kaddafi jako niesamowity narcyz zapragnął, aby na uroczyste otwarcie tej inwestycji, sprzedanego ludowi jako cud ich władcy, były gejzery wody, fontanny wysokie i wodospady. Wszystko to zrobiono na piaskach pustyni, bo gdzież by indziej. 
Kiedyś jadąc po pustyni z pewnym Serbem zauważyliśmy jadącą z naprzeciwka ogromną ciężarówkę wiozącą .... piasek. Tak, w samym sercu Sahary, na pokrytej miliardami ton piasku Saharze, widzimy ogromną ciężarówkę wiozącą kilkadziesiąt ton piasku. Myślałem, że to fatamorgana, ale ciężarówka nie chciała zniknąć. 
Dopiero jadący ze mną Serb wyjaśnił mi, że piasek Sahary nie nadaje jako składnik zaprawy murarskiej do jakiejkolwiek budowy, więc muszą go sprowadzać z innych krajów. Dlaczego się nie nadaje? Bo jest .... słony!
Sahara była kiedyś dnem morza, więc pozostała sól na piasku...
Nikt nie powiedział o tym dyktatorowi, nie chcąc się narażać na jego gniew, burząc jego wizję wodospadów powstałych za jego boskim dotknięciem suchej pustyni. Wszyscy woleli udawać,że woda wcale nie jest słona. Zapewne stwierdzenie tej oczywistości byłoby zamachem na majestat wodza, a to skutkowało tylko jednym wyrokiem...
Zgryzliwy
O mnie Zgryzliwy

Bardzo krytyczny wobec kłamstwa, hipokryzji, obłudy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka